Witam wszystkich w Nowym Roku!
Mam nadzieję, że dla wszystkich będzie on kolejnym, szczęśliwym rokiem
spełnionych marzeń! Niech będzie lepszy od poprzedniego, albo chociaż tak samo
dobry.
Pamiętam, jak dopiero co robiłam podsumowanie roku 2013 (klik), a tu już czas na
kolejne! Czas leci jak szalony, życie przecieka nam przez palce, dlatego
SPEŁNIAJCIE MARZENIA!
To podsumowanie powinno się tu pojawić już na początku stycznia, jednak nie
wszystko jest takie proste, jak się wydaje. Przygotowanie podsumowania jest
bardzo czasochłonne, bo trzeba sobie przypomnieć cały poprzedni rok, wybrać
najważniejsze wydarzenia i poprzeć je zdjęciami. Jednak w zeszłym roku się tego
podjęłam i bardzo mi się to podobało! Dzięki temu dostrzegłam jak cudowny
miałam rok, ile marzeń spełniłam, ile dobrego mnie spotkało. To świetna okazja
do refleksji, wspomnień i uświadomienia sobie, jak wygląda nasze życie.
Zeszłoroczne podsumowanie uświadomiło mi, jak bardzo jestem szczęśliwa. Dlatego
też w tym roku postanowiłam zrobić to samo:)
STYCZEŃ
Styczeń jak zwykle był dla mnie najcięższym miesiącem roku, bez niczego
ekscytującego. Jak u każdego studenta upłynął pod znakiem zaliczeń, projektów,
kolokwiów i egzaminów. Do tej pory nie wiem, jak to zrobiłam, ale zaliczyłam
wszystko bez żadnej poprawki. Ba! Nawet najtrudniejszy egzamin u wykładowcy -
legendy. Kluczem do sukcesu było zapewne to, że wszystkie myśli dotyczące
ekscytujących planów na ten rok odłożyłam na później, po to by się skupić na
zaliczeniach.
LUTY
W lutym miałam zamiar nadrobić wszystkie zaległości filmowo-książkowe, i po
prostu zupełnie się odstresować, jako że miałam mieć dość dużo wolnego czasu. Ale
nic z tych rzeczy! A zamiast odstresować się, zaliczyłam najbardziej stresujący
tydzień w moim życiu jako wychowawca kolonijny. Od dawna chciałam to zrobić,
ale dopóki człowiek nie znajduje się na tej pozycji, nie zdaje sobie sprawy jak
wielką odpowiedzialność bierze na swoje barki. W dodatku okazało się, że jednak
muszę ukończyć specjalny kurs, więc robiłam to tempie ekspresowym! Ale kolejne marzenie
spełnienione:) A tydzień w górach z dzieciakami to jedno z najlepszych
wspomnień ubiegłego roku:)
W lutym też zabrałam się za formalności dotyczące wyjazdu jako au pair. Zapisałam się też na wolontariat na Uniwersytecie Dzieci, co było kolejnym mega doświadczeniem (także w celu zebrania dodatkowych referencji). Polecam
każdemu!
MARZEC
Na początku marca zaliczyłam chrzciny bratanka, a pod koniec
miesiąca na świecie powitaliśmy moją bratanicę:)
Rodzina w zeszłym roku bardzo
się powiększyła:) Zaczęłam kręcenie filmiku do aplikacji au pair, nad którym
musiałam spędzić duuuużo czasu. Nieoceniona okazała się pomoc mojej przyjaciółki i brata - dziękuję! :*
Wzięłam udział w pierwszym spotkaniu z dziećmi
jako wolontariusz Uniwersytetu. Do tej pory pamiętam to spotkanie i jego temat
"Jak wpływać na decyzje urzędników?".
.
No i w końcu zaczęłam ostatni semestr moich
studiów!
KWIECIEŃ
Na początku miesiąca zaliczyłam interview w APiA, i cały
miesiąc czekałam (nie)cierpliwie na otwarcie roomu. Poza tym miesiąc upłynął mi
na weekendowych spotkaniach na wolontariacie, które naprawdę sprawiały mi sporo
radości. I nie miałam żadnego problemu z pobudką o 6 rano w każdą wolną
sobotę;)
A pod koniec miesiąca mieliśmy nasz studencki Bal Licencjata.
MAJ
W maju w końcu zostałam mamą chrzestną małego
przystojniaczka <3
Oficjalnie zaczęłam poszukiwania host rodzinki w USA, i
szybko też ją znalazłam. Dalej sobie 'wolontariatowałam'. Zaliczyłam wycieczkę
z przyjaciółką do Krakowa (link), którą bardzo miło wspominam. No i jeszcze jedne
chrzciny, jakby było mało:)
CZERWIEC
Kolejny czerwiec pod znakiem sesji... ale znów się udało!:)
Kolejny wyjazd do Krakowa, ale tym razem sama. Nie byłam zbyt szczęśliwa na
myśl samotnej podróży, ale już w Warszawie usiadł koło mnie starszy
Kanadyjczyk, który robił round tripa po Polsce (Gdańsk-Warszawa-Kraków-Wrocław-Poznań-Szczecin).
Przegadaliśmy całą drogę! Umocniło mnie to na duchu, że z moim angielskim nie
jest tak źle i że dam radę w USA:) Zrobił oczywiście pamiątkowe wspólne selfie,
ale ja gapa nie poprosiłam o przesłanie, ani o żaden kontakt:/ W Krakowie wreszcie osobiście poznałam Agatę, która aupairuje w Chicago. A w kolejnym tygodniu poznałam kolejne przyszłe aupairki, które odwiedziły Warszawę w związku z rozmową o wizę.
W połowie
miesiąca uczestniczyłam w Pikniku z ramienia wolontariatu, gdzie zostałam
nagrodzona za swoją pracę, co było dla mnie dużym zaskoczeniem:) Kilka tygodni
wspólnej pracy, mnóstwo nowych, sympatycznych znajomości i wiele radości! W
czerwcu również obchodziłam swoje urodziny, ale przez sesję nie mogłam ich
odpowiednio świętować. A zaraz potem znalazłam swoją hiszpańską host
rodzinkę!:)
LIPIEC
Lipiec to 2 ważne wydarzenia. Po pierwsze:
Tak, tak! Obroniłam się, i możecie nazywać mnie ekonomistą
:D (jak poważnie to brzmi! huhu :P )
A po drugie - Hiszpania
SIERPIEŃ
W pierwszym tygodniu sierpnia wróciłam do Polski, zaskakując
kilka osób:)
Zaliczyłam pielgrzymkę rowerową do Częstochowy, gdzie
poznałam kolejne wspaniałe osoby! A w samej Częstochowie miałam okazję spotkać
znajomych z poprzedniego roku.
W sierpniu również świętowaliśmy okrągłe 80te urodziny mojej
babci, i 1 urodzinki mojego chrześniaczka.
W końcu też po 2 latach do Warszawy dotarły dziewczyny z
Łodzi!:)
A w ostatni weekend sierpnia żegnałam się z najbliższymi
koleżankami przed wyjazdem do USA.
WRZESIEŃ
Pierwszy tydzień września to zamykanie wszystkich spraw w
Polsce. Udało mi się jeszcze odebrać dyplom!
Ostatnia niedziela w Polsce to
spotkanie z całą rodziną przy okazji chrztu siostrzenicy. Kuzyni chcieli mnie
wykończyć, bo przecież z każdym trzeba się napić ostatni raz przed wyjazdem, no
ale nie dałam się aż tak!:)
No i nadszedł wreszcie 8 września i lot Warszawa-Nowy Jork. (link)
A potem Nowy Jork-Chicago. I zaczęła sie amerykańska
przygoda.
PAŹDZIERNIK
W pierwszy weekend miesiąca odwiedziła mnie Ola (http://alex-in-world.blogspot.com/), z którą
byłam na orientation.
Dowiedziałam się też, że wygrałam konkurs, dzięki czmeu jeden z moich przepisów, który już mieliście okazję ujrzeć na blogu, ujrzał światło dzienne na kartach studenckiej książki kucharskiej :)
Odwiedziłam dom Kevina:
Zaliczyłam też swoje pierwsze prawdziwe Halloween, stając
się piratem ze względów czysto ekonomicznych (jak na ekonomistkę przystało!) -
hostka rozmyśliła się ze swojego kostiumu i mi go oddała, więc bez sensu było
wydawać pieniądze na coś innego:) Agata i Ewelina zakupiły również stroje
piratów, i tak oto byłyśmy 3 piratkami :)
LISTOPAD
Święto dziękczynienia zaliczone, amerykańskie wyprzedaże też. No i świąteczny jarmark w Chicago!
W listopadzie też poznałam Erikę z Kanady, która jest mi tu
jedną z najbliższych osób!
GRUDZIEŃ
W grudniu w końcu się zebrałam i zdałam stanowe prawo jazdy.
Tuż przed upłynięciem trzech miesięcy. Jak zwykle wszystko na ostatnią chwilę.
Potem były urodziny Anny. Z tej okazji 'porwałyśmy' ją z Eriką na
koncert-niespodziankę Jingle Ball, co było super wydarzeniem - jedna scena i 14stu artystów!. A reakcja Anny
- bezcenna <3
Potem były święta, o których wolałabym zapomnieć, bo były
najgorsze w całym moim życiu, ale przetrwałam! I to najważniejsze.
Ale za to
zaraz po nich miałam lot do Waszyngtonu, po to żeby razem z Olą i Anais wybrać
się w jedną z podróży życia - roadtrip z DC aż na Key West, o czym przeczytacie
w jednym z kolejnych postów :) Tym samym marzenie o grudniu i Sylwestrze na
plaży - spełnione!
Podsumowując był to kolejny wspaniały rok. Wiele nowych
miejsc, ludzi, doświadczeń i wspomnień! Kolejny rok spełnionych marzeń. Chętnie przeżyłabym to jeszcze raz! Ale
nie ma co, bo właśnie zaczął się kolejny ekscytujący rok, i kolejne marzenia czekają na spełnienie :)
Do następnego!:)