Strony

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Oko na Maroko!

Hej! Postanowione! Łączę moje dwa blogi, więc przenoszę tutaj tamte posty, i tu dokończę realcję z Maroka, mam nadzieję! Prowadzenie jednego bloga w przyszłości może być nieco skomplikowane, a co dopiero dwóch! Także wszystko będzie pod jednym adresem :) Dzisiejsza i 4 następne notki będą przeniesione z tamtego bloga, a resztę dopiszę, na tyle na ile pamiętam :)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Sama nie wiem od czego powinnam zacząć tę moją opowieść. Od razu powiem, że będzie ona w częściach, bo wszystko 'na raz' to zdecydowanie za dużo. Samych zdjęć z wyjazdu mam ponad 1500 :)

Może zacznę od tego, co już każdy, kto ze mną rozmawiał wie. Otóż jestem zachwycona i oczarowana Marokiem, i każdy z Was kto ma/będzie miał możliwość udać się do tego kraju, nie powinien się zastanawiać ani chwili! Ja generalnie nie lubię jeździć kilka razy w to samo miejsce, ale wiem, że TAM muszę wrócić :) Chociaż co prawda, nie dokładnie w to samo miejsce, bo czeka na mnie Magiczne Południe :)

Od początku! 
W Maroku byłam 2 tygodnie, od 27 września do 12 października. Był to wyjazd zorganizowany przez biuro podróży. Bardzo popularna i fajna opcja wypoczynek + zwiedzanie. Czyli tydzień spędzamy w autobusie przemieszczając się po kraju i zwiedzając najbardziej atrakcyjne turystycznie miejsca, a kolejny tydzień spędzamy w hotelu na tzw. błogim lenistwie, czyli słodkim nicnierobieniu, aczkolwiek możemy zwiedzać okolicę bliższą lub dalszą na własną rękę, bądź poprzez wycieczki fakultatywne. Generalnie powiem Wam, że bardziej opłaca się dokupić sobie tydzień zwiedzania do wczasów tygodniowych, niż korzystać z poszczególnych wycieczek fakultatywnych. Oczywiście zależy to od naszych możliwości finansowych i czasowych, ale jeśli tylko jest taka możliwość.. nie ma co się zastanawiać :)
Na przykład w moim wypadku, za tydzień objazdówki trzeba było dopłacić ok. 145 euro od osoby. Dużo, nie dużo. Zależy, jak na to spojrzeć. Po kursie 4,25 wychodzi nam niecałe 620 zł, za dodatkowy tydzień wakacji, z wyżywieniem, hotelami, transportem, opieką pilota, przewodników. W moim mniemaniu to naprawdę nie dużo za taki standard. Tym bardziej, że samemu nie sposób zwiedzić to wszystko. Też nie w każde z miejsc, które odwiedziliśmy grupą, odważyłabym się odwiedzić sama, na własną rękę. Jednak kraje arabskie, afrykańskie, muzułmańskie to zupełnie inna kultura. Są na świecie takie miejsca, również w Europie, czy nawet w Polsce, gdzie po prostu samemu lepiej się nie wybierać :) A też informacje przekazywane przez pilota wycieczki są bardzo wartościowe. Części z nich nie wyczytamy w żadnym przewodniku. Oczywiście, wszystko zależy od samego pilota. Miałam okazję być na wyjeździe i z takim pilotem, którego równie dobrze mogłoby nie być (hehe wiecie o kogo chodzi;)). Ale na tym wyjeździe pilotka była prawdziwą profesjonalistką. I jest dla mnie swego rodzaju wzorem w tej kwestii :)
Tak więc 145 euro za cały tydzień zwiedzania, gdzie wykupienie przykładowo dwudniowej wycieczki do Essaouiry i Marrakeszu, kosztuje z tego samego biura 120 euro. Musimy więc wydać prawie tyle samo pieniędzy, i poświęcić 2 dni z naszego krótkiego tygodniowego wyjazdu. No i do tego zwiedzamy tylko 2 miasta, a nie np. 8. Wiadomo, takie ciągłe zwiedzanie jest trochę męczące, no ale to już każdy musi zweryfikować, czego chce od danego kraju, co chce zobaczyć, co przeżyć. Jeśli komuś zależy tylko na wypoczywaniu na plaży, to moim zdaniem nie ma co się porywać na dalsze kraje, bo przez pryzmat plaży prawie każdy kraj wygląda identycznie, a nawet jeśli nie, to różnice są niewielkie (np rodzaj plaży: piasek czy kamienie xD). Bez sensu, jak dla mnie. No ale każdy z nas ma swój własny punkt widzenia. Jako, że ze mnie włóczykij, włóczę się po świecie, by zobaczyć ile tylko się da:)

Wracając do samego Maroka. Mimo, że wydaje nam się, że wszystko o świecie wiemy, to jednak tak nie jest:) A mylnych przekonań na temat tego kraju jest całe mnóstwo. Mało kto wie, że w Maroku panuje król. Również mało kto wie, że językiem urzędowym w Maroku, oprócz arabskiego, jest francuski. A jeszcze mniej osób (jeśli takie są) wie, że w Maroku nie mieszkają tylko Arabowie, ale przede wszystkim Berberowie, którzy są rdzenną  ludnością Północnej Afryki (to też temat na oddzielną pogadankę, ale krótko w tej kwestii: jedni za drugimi nie przepadają, i spróbuj nazwać Berbera Arabem!). Apropos takich kwiatków, ostatnio na przykład usłyszałam, że Maroko jest wyspą. Wielu ludzi nie wie, gdzie leży Maroko. A przecież jest to dość spory kraj, i położony tak blisko Europy! I jeszcze jedna rzecz! Prawie każda osoba, z którą rozmawiałam na temat wyjazdu, kojarzy Maroko tylko z pustynią. A to absolutnie nie prawda! Owszem, na południu kraju jest pustynia. Maroko nawet graniczy z Saharą Zachodnią. Ale im bardziej na północ kraju, tym krajobraz zupełnie inny. Tu nie jest tak jak na przykład w Egipcie, że kraj to jedna wielka pustynia, a życie toczy się jedynie w dorzeczach Nilu. I właśnie to trzeba i można zobaczyć na takiej objazdówce! Bo Maroko to także piękne, zielone widoki! Co ciekawe, roślinność jest 'poukładana'. Co przez to mam na myśli, zobaczycie w dalszych postach i na zdjęciach. Ale najpierw przejeżdżamy przez region, gdzie na prawo i lewo rosną tylko drzewka arganowe, później mijamy  tylko i wyłącznie lasy tujowe, kolejne kilometry za nami, a dookoła nas są tylko dęby korkowe, czy tylko gaje oliwkowe, a w jeszcze innej części kraju widzimy tylko pola obsiane zbożami. Nie widziałam tu takiej mieszanki, jak na przykład u nas. Krajobrazy wydają się być dokładnie poukładane, wg pewnych schematów, zaplanowane. Co z tego wynika? Maroko to kraj kontrastów! Dosłownie. 

Wystarczy chyba tego tekstu na jeden post, co by nikogo nie przerazić :) W kolejnych częściach, będziemy razem po kolei zwiedzać poszczególne miasta. Ile pamiętam i jestem w stanie przekazać, tyle postaram się napisać:) 

Plan wycieczki przedstawia się następująco:
Zaczynając od Agadiru, poprzez Essaouirę, Safi, Al Jadidę, Casablancę, Rabat, Meknes, Vollubilis, Fez, Ifrane, Marrakesz i ponownie na Agadirze kończąc.

Zapraszam więc do Maroka! Przeżyjmy to razem :)


xoxo
włóczykij

1 komentarz:

  1. Żeby samemu zorganizować sobie wyjazd zagraniczny, trzeba mieć za sobą jakieś doświadczenie w podróżowaniu i być przygotowanym na każdą sytuację, a i znajomość obyczajów bardzo ułatwia wówczas życie.

    OdpowiedzUsuń