Na prośbę Doroty podaję Wam przepis (mówiłam, że będzie z dedykacją:P hehe)
Wybaczcie brak instrukcji w postaci zdjęć, ale nie myślałam, że będę pisać tego posta:) Ale skoro chcecie - macie :) Ważne, że przepis jest łatwy, prosty, a ciasto wychodzi pyszne :) No i efekt końcowy mogę pokazać, bo to akurat uwieczniłam:)
Przechodząc do sedna sprawy podaję przepis. Jeszcze tylko wspomnę, że pochodzi z książki Ewy Wachowicz, której pozycje serdecznie Wam polecam, bo praktycznie każdy przepis się udaje:)
Składniki:
ciasto:
- 700 g mąki
- 5 łyżek mąki na zaczyn
- 3 jajka
- 2 żółtka
- 80 g drożdży
- 1 szklanka mleka
- 150 g cukru
- 1 cukier waniliowy (czyli 16g)
- 1/2 szklanki oleju
- 1/2 łyżeczki soli
- 1 aromat pomarańczowy (opcjonalnie - szczerze mówiąc robiłam to ciasto kilka razy, ale dziś po raz pierwszy go dodałam)
kruszonka:
- 1/4 kostki masła
- 3 łyżki cukru pudru
- 4 łyżki mąki tortowej
- 1 cukier waniliowy (czyli 16g)
Pozwolicie, że instrukcję zapożyczę z książki:)
A teraz czas na moje uwagi :)
*Pamiętajcie, aby mleko nie było prosto z lodówki, najlepiej trochę podgrzane, bo wtedy mamy pewność, że drożdże ładnie wyrosną.
*Aromat pomarańczowy - niekoniecznie jak już pisałam wyżej
*Blacha oczywiście nie musi być wysmarowana masłem, ja osobiście wolę wykładać ją papierem do pieczenia, bo jest to łatwiejsze i blacha się tak nie brudzi:P
* Kruszonkę lepiej wyrabia się z zimnego masła. Jeśli zrobicie to z takiego bardzo miękkiego to nie będzie ona sypka, ale bardzo plastyczna. Z taką oczywiście też można dać sobie radę:)
* Przepis generalnie jest bardzo prosty, łatwy. Jego najgorszą częścią jest to wyrabianie ciasta przez pół godziny, ale taki urok ciast drożdżowych:/ Może i nie musi być to aż pół godziny, ale żeby ciasto było dobrze wyrobione trzeba poświęcić na to trochę czasu. Ja osobiście idę na łatwiznę od kiedy mam w domu profesjonalny mikser, taki cukierniczy (uroki bycia dzieckiem szefa kuchni:P), który posiada specjalną końcówkę, tzw. hak do zagniatania ciasta.
Jeszcze Wam dodam kilka słów od pani Wachowicz:)
Kluczem do sukcesu w pieczeniu ciast drożdżowych jest cierpliwość. Wyrobione ciasto musi wyrosnąć, potroić swoją objętość. W zależności od jakości mąki, jajek, drożdży i temperatury otoczenia może zająć to 20 minut lub nawet półtorej godziny.
Placek drożdżowy na drugi dzień po upieczeniu smakuje jakby dopiero co wyjęto go z pieca. Jest miękki, puszysty i delikatnie wilgotny, bardzo aromatyczny i doskonale zrównoważony w smaku. Co ciekawe, choć to ciasto drożdżowe, zawsze się udaje.
Jak na razie mogę potwierdzić, że zawsze się udaje:) Dziś też pięknie mi wyrósł, tak 'od serca', dla taty :)
o super extra :P mogę dodać Twój przepis do mojej listy na blogu?
OdpowiedzUsuńnie bardzo wiem o jaką listę chodzi, ale pewnie, że możesz :) rób co chcesz:)
Usuńchyba o "Gotowanie w pidżamie"? :)
a i koniecznie daj znać, jak już zrobisz i spróbujesz!:)
Usuńhej, dodałam Twój przepis do mojej listy :) możesz zobaczyć po lewej stronie mojego bloga! A ciasto nie wiem czy będę robić, bo u mnie w rodzinie aż dwie osoby, więc nie będzie miał kto wcinać!
Usuń