Strony

czwartek, 14 czerwca 2012

O tym, jak obcy przypadkowi ludzie mogą umilić nam dzień:)

Dziś post czysto prywatny i refleksyjny, sporo tekstu, więc się zastanówcie czy chcecie czytać:)

Niby zwykły, a jednak dość przyjemny dzisiejszy dzień (masło maślane:P) dla mnie był:)
To, co chcę dziś napisać nie jest związane z jakąś konkretną tematyką bloga, ale w końcu skoro ja go piszę, to mogę pisać o czym chcę:)
Dziś dostrzegłam, a właściwie zwróciłam uwagę na to, jak inni ludzie potrafią nam umilić zwykły dzień :) 
Rzadko niestety, ale jednak można spotkać na ulicy, w autobusie sympatycznych ludzi:) Ostatnio mam wrażenie jakby los trochę zaczynał się do mnie uśmiechać:) Dziś też miałam 2 dość ciekawe sytuacje:)

Najpierw, rano, jechałam na uczelnię dziwnym małym busikiem. Czytałam notatki, bo miałam dziś kolokwium z rachunkowości. Było trochę ciasno, więc kiedy pewna pani w średnim wieku powiedziała "Przepraszam" myślałam, że po prostu chce przejść. Ale ona chciała mi powiedzieć coś innego.  Ta mini rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

Ona: Przepraszam, pani na maturę jedzie? O której godzinie się zaczyna?
Ja: Niee.. (zdziwiona mega, bo przecież mamy czerwiec, to gdzie tu matury:P z resztą ja rok temu pisałam:))
Ona: A jakiś egzamin? Na którą godzinę pani ma?
Ja: No tak, na egzamin, o 10 mam.
Ona: A jak masz na imię?
Ja: Kasia
Ona: Kasiu, będzie dobrze. Ja się za Ciebie będę modlić. :) 
     i sobie poszła:)

Sami przyznacie, ze dziwna sytuacja trochę, pierwszy raz mi się zdarzyła. Pani w dodatku wyglądała na bardzo sympatyczną osobę, normalną, niezwariowaną i nie miała moherowego beretu:)
Dziwna, aczkolwiek bardzo miła sytuacja, bo dość rzadka w dzisiejszych czasach, ale tak się człowiekowi milej i lżej na sercu robi, jak usłyszy coś miłego, szczególnie od obcych ludzi:) Przynajmniej ja tak mam. 

A dodam jeszcze, że bardzo się obawiałam tego kolokwium, bo to najcięższy przedmiot w tej sesji, no i zaliczyłam:) Jeszcze egzamin mi został, ale najważniejsze, że już jestem do niego dopuszczona:) Myślę, że na niego łatwiej będzie się nauczyć, bo tam tylko teoria, a tu były różne dekretacje i inne obliczenia.

Dziś jeszcze miałam tylko wf, ale poćwiczyłyśmy 10 minut, dostałyśmy wpisy do indeksów (druga i chyba ostatnia piąteczka w tym semestrze:P) i sobie poszłyśmy:) I to już koniec moich zajęć w tym semestrze, teraz zostały mi tylko egzaminy, w poniedziałki i czwartki, do 28 czerwca.

Ale to nie koniec, bo dziś miałam jeszcze jedną nieco podobną sytuację:)
Wyszłam z apteki i szłam już na przystanek autobusowy, więc udałam się do przejścia podziemnego, gdzie zaczepił mnie chłopak, mniej więcej w moim wieku, tak na oko. I stwierdził, że potrzebuje opinii, więc słucham o co mu chodzi, bo myślałam na początku w ogóle, że to jakiś obcokrajowiec, a teraz przecież w Warszawie ich pełno w czasie euro:) A wiecie jaki on miał problem?:) Kazał mi wyobrazić sobie, że mam chłopaka od 3 miesięcy, ale czasem spotykam się też z byłym, i ten obecny mi tego zabrania, i co ja bym zrobiła w takiej sytuacji:) Byłam tak zaskoczona tym, że w ogóle mnie zaczepił i tym, że zadał mi takie pytanie, że nie wiedziałam co mam mu powiedzieć:) A chłopak miał problem, bo jak powiedział 'ma taką sytuację w drugą stronę' tzn. jego kumpel ma taki problem ze swoją dziewczyną, że ona mu zabroniła się spotykać z byłą, ale ich widziała razem, oj skomplikowana sytuacja, sama nie wiem czy ją dobrze zrozumiałam:) No i on szedł właśnie spotkać się z tym kolegą i miał mu coś doradzić, i chłopak nie wiedział co, więc postanowił się poradzić przypadkowo spotkanej dziewczyny:) hehe Zakręcony koleś:)

Dziwne sytuacje, ale przyznam, że to miłe jak się spotykamy z życzliwością ze strony innych.  Potem na samo wspomnienie takich 'spotkań' sama się do siebie uśmiecham i zastanawiam, czemu one miały służyć.
Nie wiem, czemu to się dziś tak złożyło, bo generalnie to mnie ludzie tak nie zaczepiają, 
czasem ewentualnie dzieci:)
A Was zaczepiają (ludzie, nie dzieci:P)? :)

4 komentarze:

  1. A co mu doradziłaś? Ja miałam taką sytuacje, że jechałam w busie z Warszawy do Kielc i siedziałam razem ze starszym nieznajomym panem. I przez pół drogi opowiadał mi o swoim życiu :) Często mi się zdarza że rozmawiają ze mną ludzie którzy jada ze mną autobusem lub pociągiem. Najlepsze było kiedy jechałam w przedziale z obcokrajowcami i się spytali jaka teraz będzie stacja, jak usłyszeli ode mnie Jędrzejów to się zaczęli śmiać z tej trudnej dla nich nazwy :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe no tak, polskie nazwy dla obcokrajowców to nie lada wyczyn:)

      Czasem starsi ludzie zagadują, ale Ci spotkani dziś, tacy nie byli:) Ostatnio jak jechałam autobusem miejskim to starszy pan opowiadał młodej dziewczynie siedzącej obok całą historię swojej rodziny, o tym jak jego córka sobie znalazła kochanka i zdradzała męża:)

      Powiedziałam mu, że ciężka sprawa, i trudno mi powiedzieć bo ja w takiej sytuacji nie byłam:) I że nie pozwoliłabym swojemu chłopakowi mówić mi co i z kim mam robić:) I on stwierdził, że on chciał powiedzieć coś podobnego temu koledze, żeby ta jego dziewczyna mu nie zabraniała spotkań, więc mu powiedziałam, żeby to mu powiedział skoro tak uważa. Ucieszył się, że potwierdziłam jego zdanie i szczęśliwy poszedł w drugą stronę:) hehe jakiś śmieszny typek:)

      Usuń
  2. Miałam się właśnie to samo co Agnieszka pytać :D
    Faktycznie śmieszny ale podziwiam za odwagę! Ja sobie nie wyobrażam tak zaczepić kogoś i zapytać o coś takiego ;)

    A ja właśnie ostatnio mam pecha i wydaje mi się, że wszyscy są jacyś dziwni bądź mało uprzejmi. Poza tym zauważyłam po sobie, że np.gdy zaczynam pracę o 10.00, to mam jeszcze siłę na uśmiech i miłe słowo. A po 18, jestem już zmęczona i już mi wszystko jedno, nawet nie silę się na uśmiech.

    Chociaż ostatnio spotkałam miłą kobietę :) a i przychodzi do mnie do pracy kawalarz, pan Andrzej, który chce mi umilić 10 godzin mojej pracy i opowiada dowcipy oraz recytuje teksty literackie :) ostatnio dostałam od niego 2 kawy! Więc są jeszcze mili ludzie, aczkolwiek on jest trochę dziwny ;)

    ps. ta pani w autobusie musi być super babką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ja też sobie nie wyobrażam tak kogoś zaczepić, ale on taki zakręcony i pocieszny był, naprawdę miał problem:)

      No jednak są i mili ludzie, ale ci niemili niestety też istnieją;/

      Musi być super babką, ale widziałam ją pierwszy i ostatni raz, i zaraz po tych słowach wysiadła. Ale wyglądała na bardzo sympatyczną;)

      Usuń