Strony

sobota, 6 września 2014

Przypadkowe ciekawostki i różnice prosto z Katalonii

W końcu zebrałam w jednym miejscu ciekawostki i różnice jakie zauważyłam pomiędzy życiem w Polsce, a w Hiszpanii. I przyznam, że niektóre totalnie mnie zaskoczyły. Najwięcej jak zwykle w takich porównaniach będzie o jedzeniu ;) Także zapraszam na kilkanaście przypadkowych punktów :)
  • nie piją herbaty
  • nie znają kawy sypanej!
  • moja rodzinka akurat nie miała czajnika w domu, i nawet ciężko było mi wytłumaczyć im co to jest! a gdy była potrzebna gorąca woda gotowali ją w mikrofalówce :)
  • chłopiec jadł wszystko z miodem! ziemniaki, fasolkę, sałatkę, soczewicę, a nawet chorizo! (dla tych co nie wiedzą, jest to rodzaj hiszpańskiej kiełbaski) 
  • jedzą bardzo dużo! zdecydowanie więcej niż moja rodzina w Polsce. Śniadanie jest małe i na słodko, ale obiad i kolacja są dwudaniowe
  • kolacja jest bardzo późno! zaczynają o 22-23
  • dziwnie serwują te podwójne posiłki, bo np. pierwsze danie to ziemniaki z fasolą, a drugie to samo mięso. U nas się to wszystko podaje na jednym talerzu :) ale też może być jeszcze ciekawiej:) I tu podam Wam nasze przykładowe menu z któregoś dnia:  
    •  1 danie: sałatka
    • 2 danie: makaron z tuńczykiem, oliwkami i ananasem (I oczywiście chleb!)
    • deser: ciasto
  • inny przykład:
    • 1 danie: spaghetti
    • 2 danie: kalmary nadziewane mielonym mięsem, ośmiorniczki, jajko, sos pomidorowy (i oczywiście chleb!)
    • 3: melon
         W moim domu rzadko są 2 dania, a jeśli już to w Polsce 1-szym daniem jest zupa:)
  • mają stałe godziny jedzenia - w Polsce pewnie też są takie rodziny, ale u mnie na przykład je się wtedy kiedy jest się głodnym :) a jeśli wszyscy są w domu to jest wspólny obiad, ale przez długi okres czasu moi rodzice tak pracowali, że nie było możliwości jeść posiłków w pełnym gronie
  • oni zawsze jedli całą rodziną, ale jest to łatwiejsze bo mają siestę, i wtedy ludzie wracają z pracy do domu na jakieś 2 godziny
  • zawsze jedzą deser! po obiedzie i po kolacji
  • do wszystkiego jedzą chleb! nawet do ziemniaków, makaronu czy ryżu
  • używają dużo oliwy, każdy, dosłownie każdy! posiłek jest nią obficie polany
  • raczej nie używają pieprzu, i kiedy ja posypałam sobie nim kanapkę to moja podopieczna była w mega szoku!
  • nauczyciele w państwowych szkołach zarabiają bardzo dużo! ok 3 tysięcy euro! porównując do naszych poslkich realiów...
  • urlop macierzyński trwa 4 miesiące, ewetualnie można wziąć kolejne 3, ale bezpłatnie. W Polsce przypomnę, ze w tej chwili jest to rok :)
  • pozdrawiają wszystkich ludzi w swoim miasteczku, oraz wszystkich (dosłownie!) napotkanych na szlakach górskich
  • przy tym częściej niż "Hola!" (cześć), używają "adeu" co znaczy tyle co 'bye' po angielsku... dla mnie jest to niezrozumiałe:)
  • mają podwójne nazwiska - Dzieci pierwsze nazwisko dziedziczą po ojcu, drugie po matce. Z pokolenia na pokolenie przechodzi to nazwisko pochodzące od ojca
  • z tego co zauważyłam to zdecydowanie później biorą śluby i zakładają rodziny niż w Polsce. Dziecko przed 30tką? Raczej niezbyt często

Aj było tego więcej, ale póki co tyle pamiętam :) No i co Was zdziwiło najbardziej? :)

4 komentarze:

  1. Jak mieszkałam z hiszpańską rodziną to najbardziej mnie zaskocZyły te kolacje o 22-23! W Polsce to się raczej nie zdarza:) i zdecydowanie to, że dzieci latają po dworze do późnych godzin:)

    OdpowiedzUsuń
  2. HAHAHA tak, gdy kupiłam herbatę moim pomyślem było zagotowanie wody w garnku, moja hostka zaproponowała w mikrofalówce. Małe śniadania, ogromne obiady i kolacje bardzo późno. Hiszpania:P

    OdpowiedzUsuń
  3. oj jak ja bardzo cierpię jak sobie przypomnę tę nieszczęsną oliwę! u mnie z kolei jedli wszystko z mlekiem, przy czym mleko do mięsa było już dla mnie lekką przesadą ;) jeśli chodzi o te kolacje (nazywają je obiadami, nie?) to akurat bardzo je polubiłam! to późne jedzenie w dużym gronie w Hiszpanii ma zdecydowanie cudowny klimat! :) uwielbiam te ich wspólne, rodzinne posiłki. odnośnie tych pozdrowień to nigdy nie słyszałam tej wersji, a nauczyciele chyba wszędzie zarabiają normalne pieniądze (hmm, prawie wszędzie). Jak dla mnie bardzo się jeszcze rzucało w oczy to, że świetnie potrafią pływać, a i nigdy nie zauważyłam, by którykolwiek Hiszpan używał drabinki wchodząc do basenu, bo wszyscy skaczą na główkę! Nawet babcia V. wskakiwała do basenu, a i to nawet z rozbiegu!


    P.S. Całkiem trafny pomysł na galeryjkę po lewej stronie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trafiłam na Twojego bloga jakiś czas temu, czytam wszystkie posty po kolei. Też byłam AuPair w Hiszpanii, tylko trochę dłużej, 3 miesiące w Sevilli. Spodobały mi się wychwycone przez Ciebie różnice. Najśmieszniejsza jest chyba brak czajnika. Albo nieznajomość kaszy. Moja hostka nie wiedziała co to. Późne kolacje i ogólnie wszystko robione później spodobało mi się. Deser po obiedzie i kolacji, obowiązkowo. Lody jedzone o północy :) Tym razem szykuje się do USA. Jestem w trakcie składania aplikacji, ale jestem zdecydowana. Fakt, AuPair w Europie to idealna opcja na sprawdzenie siebie :)
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń