Strony

niedziela, 26 lutego 2012

za szybko

Zdecydowanie za szybko leci ten czas:/ Dopiero co cieszyłam się perspektywą 17 wolnych dni przede mną, a tu już pierwszy tydzień nowego semestru za mną, a już jutro zaczyna się kolejny :(
Oj, ja nie wiem, jak to się dzieje, że ten czas tak mi ucieka:(
Generalnie na uczelniach wyższych jest tydzień przerwy międzysemestralnej. Ja, jak już napisałam wyżej, miałam prawie że 3 tygodnie:) A to dlatego, że mój kierunek wcześniej zakończył sesję, w której właściwie mieliśmy tylko 2 egzaminy, a resztę pisaliśmy zanim jeszcze nastała sesja.. No więc mimo, że 3 tygodnie to zleciało, jak z bicza strzelił :( Pierwszy cały wolny tydzień postanowiłam leniuchować i odreagować po zaliczeniach, jednakże nie było to do końca możliwe, gdyż w mojej głowie ciągle siedziała poprawka z matmy;/ tak czy siak, w domku miło się siedziało :) W drugim tygodniu pojechałam wraz ze znajomymi w góry do Zakopanego :) Co prawda tylko 4 dni, ale było świetnie :) Pomijając fakt, że zaliczyłam 1 porządną glebę na stoku, i to już pierwszego dnia! Hmm, no więc, pierwszy raz na nartach jeździłam 6 lat temu - byłam na obozie na Słowacji, i tam uczyłam się dopiero jazdy na nartach, od podstaw. Potem tak się złożyło, że już nie jeździłam, aż do tego roku. Trudno więc nie zapomnieć paru rzeczy po takiej przerwie. Pamiętam, że będąc na obozie, jeździłam zarówno pługiem, jak i równolegle, a instruktor bardzo mnie chwalił mówiąc, że już szybciej uczyć się nie da :P Do tej pory pamiętam, jak to się robi w teorii. No właśnie - w   t e o r i i. Bo na stoku ciężko panować nad nartami i prędkością, jeśli nie ma się wprawy. Wiedziałam, że muszę najpierw pozjeżdżać duuużo razy z najmniejszego stoku. Jednakże nie wiem kompletnie czemu, już pierwszego dnia zgodziłam się na propozycję ziomków, żeby zjechać ze średniej wysokości. A właściwie może i wiem - na najniższy stok są największe kolejki, a zjazd trwa naprawdę krótko :(
No więc sobie wjechałam i ku mojemu przerażeniu, będąc już na szczycie, pode mną była prawie, ze pionowa ściana, po której miałam zjechać... z drugiej strony było mniej stromo, więc tam też się udałam, a tym stromym zjazdem tylko szusowały kolejne małe brzdące.. Cudowny widok - 3 i 4 latków jeżdżących na mini nartach :) Rozpływałam się na ich widok:) Wracając, zaczęłam zjeżdżać ze średniego stoku, ale nabierałam bardzo dużej prędkości, mój mega pług nie pomagał mi w hamowaniu, wiec nie miałam żadnej kontroli. Wszystko działo się bardzo szybko, więc nagle po prostu leciałam i spadałam ze stoku, nawet nie mam pojęcia jakie figury przy tym robiąc. Kiedy tak już całkiem wylądowałam na środku stoku, zobaczyłam, że moje narty zostały na górze... Nie miałam, jak po nie wrócić, bo cały czas się zsuwałam ze stoku;/ Ktoś uprzejmy (nawet nie wiem kto, i czy to nie był obcokrajowiec) zjeżdżając z góry zatrzymał się, pozbierał moje narty i mi podwiózł. Podziękowałam, ale nie usłyszałam, żadnej odpowiedzi, więc może jednak obcokrajowiec :P Ale mając narty koło siebie, ja dalej się zsuwałam, a one znowu na górze zostały. I weź tu zejdź! Przypominam, że siedziałam na środku stoku! Rozpaczliwie próbowałam wedrzeć się na górę, i wreszcie udało mi się chwycić te narty! No i co dalej?? Zjazd na tyłku na sam dół, z nartami i kijkami w rękach! :P hehe Na szczęście nic poważnego mi się nie stało, troszkę się tylko poobijałam, ale powiedziałam znajomym, żeby nawet mi nie wspominali, że chcą żebym ja tam znowu wjechała! Generalnie nie podobało mi się, bo już pierwszego dnia złe doświadczenie, a następne dni upływały pod znakiem małego stoku, gdzie zjazd trwał 2 minuty, a stanie w kolejce 30 minut;/ Dlatego jednak ostatniego dnia odważyłam się na ponowny wjazd na średni stok, i powoli, pługiem jakoś jechałam :) Przez ostatnie dwa dni padał śnieg, więc jeździło się duużo wolniej (na szczęście) :) A żeby nie było! - wjechałam i na najwyższy stok, ale już bez nart, i sobie po prostu zeszłam! :P hehe Podsumowując na stoku - 1 wywrotka. A L E ! to nie koniec:) bo zaliczyłam jeszcze 2 ale... na mieście :P 1 na chodniku - poślizgnęłam się, przewróciłm, podniosłam, poszłam dalej :P Generalnie to zakopiańskie chodniki to masakra o tej porze roku - wyobraźcie sobie chodnik, na nim warstwa lodu, a na niej warstwa śniegu - i jak tu iść? :P Drugi upadek - oj to był ubaw dla innych. Gdzie? Na środku Krupówek!! Zagadana z koleżanką Kasia nie zauważyła, że wchodzi na ślizgawkę, no i buuum! Leży jak długa. A ludzi na Krupówkach "jak mrówków" - sezon przecież. Mało tego, chodzi tam sporo poprzebieranych misiów i innych tgo typu pluszaków (wiecie o co chodzi? chca robić zdjecia itp), no wiec taki miesiek widział mój upadek i na całe Krupówki - "NO I ZŁAPAŁA ZAJĄCA!" osz kurcze :P w przyrodzie nic nie zginie:P no to mówię, że no złapałam, ale uciekł, a on mnien wyściskał na pocieszenie :P haha no ale to był bolesny upadek - ręka, udo, ajć..:P
Tak więc narty oraz 4 kilometrowe spacery na Krupówki - pod tym znakiem minął nam wyjazd:)  No i pod znakiem jedzenia - bo porcje, jak to w karczmach - mega, ale za to pysznie było :P hehe

W świetnej karczmie z góralską muzyką na żywo - mogłabym tam być codziennie,!
(pod warunkiem, że dawaliby mi połowę porcji:P

Dom do góry nogami :)

Zakopiańskie ławeczki :P

Na saaaamej górze :P

Sypnęło śniegiem troszkę :P

Kogoś bym rzuciła - kto chętny?:P

urocza chatka:)



Przed wyjazdem jeszcze miałam zrobić wpis na temat farbowania włosów henną, nawet zrobiłam zdjęcia specjalnie! Ale czasu mi jakoś zabrakło:/ Tak wiec, wkrótce postaram się zrealizować ten wpis, a także pokażę co kupiłam w ostatnim czasie, bo troszkę mi się tego nazbierało, a także udało mi się upolować 2 rzeczy, które baaardzo bardzo chciałam mieć! :) Jak się w końcu zmobilizuję to też pokażę, mój największy "łów" z wyprzedaży :P A tymczasem uciekam, bo jutro muszę wstać raniutko, bo o 5.30, a chciałam w końcu iść wcześnie spać! jednakże też chciałam, już od dawna zrobić kilka wpisów, ale ciężko z czasem było:/ Prawie przez cały tydzień późno wracałam do domu:(

Do następnego! Buziaki! :)


PS Sprawy au-pairowe nadal są u mnie aktualne! Szukam oferty na summer au-pair, ale nadal się zastanawiam czy jechać na własną rękę (mam konto na aupair-world.net ale jakoś opornie idzie to szukanie rodzinek:/) czy skorzystać z agencji (mam na myśli happyaupair). Wiem, że wyjazd tylko na lato, i to do Europy - niezbyt się opłaca z agencją, a przynajmniej tak uważa większość dziewczyn... ale boję się, że nie znajdę rodzinki:( chociaż chyba dopiero teraz zaczną się "żniwa" w tej kategorii :P widzę, że coraz więcej nowych rodzinek się pojawia na aupair-world.net

11 komentarzy:

  1. poszłam pierwszy raz w życu na narti z "nauczycielami" skończyło sie to tak że kazali mi jechac. Tak po prostu, ani jak się hamuje ani jak się skręca. Stałam jak głupia na górze stoku aż wreszcie ktoś obcy się zlitował i wytłumaczył jak zahamować. Potem śmigałam z górki bez problemu i pokochałam narty. Współczuję wypadku, te narciarskie buty są okropne a tu jeszcze schodzić/wychodzić w nich po stoku! Dobrze ze Ci ktoś narty przywiózł

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze, że nic mi się nie stało :P hehe I że Twoja historia też ma happy end :) Na szczęście zwykle inni narciarze są wyrozumiali i pomocni :) Szkoda tylko, ze niektórzy instruktorzy są beznadziejni:( Już kilka moich koleżanek całkowicie się zraziło do tego sportu przez takich typków :(
    A te buty są do kitu;/ Już te od snowboardu są o niebo lepsze :P

    PS dziękuję za odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. u nas nie ma przerwy międzysemestralnej, ale też miałam zaliczone wszysko wcześniej także miałam 2 tygodnie wolnego :) fajne zdjęcia masz w gorach, szczególnie te o kolanach w śniegu :) co do au pair... ja mialam nadzieję jechać do mojej rodzinki z 2010 roku, ale sprawy się pokomplikowały w ich rodzinie i jak na razie też nie mam gdzie jechać. ale masz rację żniwa dopiero się zaczynają, a nawet dopiero koło kwietnia, także nie wydawaj kasy na agencję tylko wstrzymaj się i szukaj :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Serio? A myślałam, ze wszędzie są ferie :P
    Dzięki:)
    No właśnie myślę i myślę, boję się, ze sama sobie w końcu nie znajdę, a bardzo chcę pojechać, bo już wystaczy, że w zeszłe wakacje mi nie wyszło:/ a Ty poszukujesz na aupair-world.net ? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej hej!
    wyczytałam w komentarzach, że również masz w planach bycie Au Pair ale czy tylko Summer czy po ukończeniu studiów planujesz dłuższy wyjazd np. za ocean a może gdzieś w Europę (:?
    Jeśli można wiedzieć to na którym roku studiów jesteś? Ja w tym roku kończę studium i od października zaczynam studia więc przede mną jeszcze 3lata ale zapewne (a przynajmniej mam taką nadzieję) minął jak z bicza i będę mogła w końcu postawić stopę na Amerykańskiej ziemi, o czym marzę od tak dawna :)
    Powodzenia 5! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej!
    Tak, mam w planach bycie au pair :) na razie planuję summer au pair w Europie, ale po ukończeniu studiów, tzn. po zrobieniu licencjatu ruszam na podbój Ameryki :) a przynajmniej na razie mam takie plany :) najchętniej wyjechałabym już, natychmiast, ale chcę najpierw skończyć te studia, więc jeszcze 2,5 roku, bo jestem dopiero na 2 semestrze:( i tylko dlatego muszę to odłożyć...

    Tak jak już napisałam, jestem na 1 roku dopiero. Też się pocieszam tym, że szybko to przeleci:) ale na razie przerażają mnie te studia, i to, czego mam się uczyć :P
    Zaglądałam na Twój blog, żeby tam Ci odpisać na komentarz, ale jeszcze nie masz żadnego postu! :P Będziesz pisać?:) Czy po prostu zarezerwowałaś nazwę na czas, kiedy już będziesz aupair?:) A Ty może planujesz summer au pair? I na jakie studia się wybierasz?:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. moja historia jest bardzo skomplikowana. zaraz po maturze poszłam na studia, które okazały się pomyłką i po pierwszym semestrze z nich zrezygnowałam, w maju zeszłego roku złożyłam aplikację na UJ na kierunek Amerykanistyka i o dziwo dostałam się! ale wszystko potoczyło się zbyt szybko nie byłam na to przygotowana psychicznie i finansowo więc niestety musiałam zrezygnować. od września zaczęłam bardzo ciekawe roczne studium, które kończę w czerwcu a od października zaczynam studia również Amerykanistykę tylko w wwa, w międzyczasie pracuję. co do bloga to planowałam wyjazd zaraz po maturze ale najpierw prawo jazdy było przeszkodą teraz znowu odezwał się we mnie bojuch. o wyjeździe i życiu w stanach marzę odkąd pamiętam ale nie chciałabym skończyć jak większość polskich emigrantek jako sprzątaczka w bogatych domach - nie żebym im uwłaczała. mi po prostu marzy się inne życie, mam inne plany i priorytety. studia mogę mi się do niczego nie przydać ale wolałabym je mieć niż nie mieć. dlatego pomimo, że serce mi krwawi i już chciałabym być w us staram się myśleć o tym co będzie dla mnie dobre i na czym wyjdę korzystniej za kilka lat. wyjazd przecież nie ucieknie a te 3lata minął bardzo szybko tak szybko jak lo. każdego dnia człowiek myślał sobie 'boże kolejny dzień, jeszcze tyle przed mną' a ani się obejrzał a był już koniec 3klasy, który dla mnie był traumatycznym przeżyciem ale cóż tak musi być. blog może ruszy kiedy zacznę studia, albo kiedy do wyjazdu będzie bliżej niż dalej. na razie obserwuję z jego pomocą masę bardzo ciekawych blogów i trochę po części żyję życiem blogowych au pair :) summer au pair świetny pomysł i dodatkowe doświadczenia. ja w tym roku nie będę miała na to czasu teraz praca a w weekendy szkoła potem przeprowadzka, studia i cała masa rzeczy z tym związanych. ale w przyszłym rok kto wie :) a jeśli summer au pair w europie to do jakiego miasta/państwa chciałabyś trafić ;)?

    miłego dnia i powodzenia! ;)
    Annika

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za długi komentarz! - uwielbiam takie! :)
    Rzeczywiście skomplikowana historia..a myślałam, że tylko ja potrafię sobie tak komplikować życie :P no widać, nie jestem sama:) Zastanawiam się, czy moje studia nie są pomyłką, ale chyba postaram się co w mojej mocy, żeby je ukończyć. O to generalnie jesteś z okolic Krakowa? A ja własnie z okolic Warszawy, i tu studiuję:)
    Co do studiów to mam takie samo zdanie, jak i Ty. Nie wiem, czy mi to będzie potrzebne, czy nie, ale jakiś papier i wykształcenie lepiej mieć. A nie chcę brać dziekanki, tylko wolę już poczekać z tym wyjazdem, bo kto wie, co mi tam do głowy strzeli:) Obawiam się, że mogłoby być ciężko z dokończeniem ich:)
    Co do summer au pair - najbardziej chciałabym do Hiszpanii :) Ale Włochami, Francją czy UK, nie pogardzę:) Najpierw tylko trzeba coś znaleźć:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ogólnie jestem straszna gaduła i jak widać moje gadulstwo przekłada się również na pisanie :) widzisz właśnie chodzi o to, że nie jestem z okolic Krakowa a nawet Warszawy - jestem z podlasia :) sprawa ze studiami bardzo szybko się potoczyła, a ja do końca nie wierzyłam, że się na nie dostanę. może gdybym miała trochę więcej czasu i kogoś w Krakowie kto mógłby mi pomóc na początku dziś odpisywałabym do Ciebie (a może i nie :)) z jakiejś klimatycznej kawiarenki na Starym Mieście. w każdym razie tak jak piszę pomimo, że jeszcze dużo przed mną jestem dobrej myśli :) wierzę, że poradzę sobie z życiem i studiami w Warszawie i, że te 3lata oprócz tego, że minął bardzo szybko będą również jednymi z najlepszych :)
      a zaczęłaś już przygotowania do au pair'owania? chodzi mi o złożenie aplikacji itd.? na jaką agencje się zdecydowałaś? jak długo trwa taki wakacyjny wyjazd? (czerwiec-wrzesień)? 3mam oczywiście mocno kciuki żeby była Hiszpania i cudowna familia :)
      zaintrygowałaś mnie tym summer au pair, wcześniej nie interesowałam się tym za bardzo ale to świetny pomysł i taki przedsmak tego co może czekać nas w us. a do tego bycie już au pair i dodatkowe doświadczenie daje pewnie większe szanse za znalezienie fajniej rodziny (chociaż to nie reguła). ja myślałam o wyjeździe na Erasmusa po drugim roku studiów. niestety moja przyszła uczelnia nie należy do programu i teraz zaczęłam zastanawiać się nad tym 'wakacyjnym niańczeniem' :D we'll see :)
      A.

      Usuń
    2. ** w trakcie drugiego roku studiów :D

      Usuń
    3. Ze studiami, ale i nie tylko, tak generalnie jest, że początki są trudne:(
      Co do au-pair, to właśnie chyba nie będę składać aplikacji do żadnej agencji, tylko spróbuję zorganizować sobie wyjazd na własną rękę.. Jeśli chodzi o Europę i summer au pair, to właśnie większość dziewczyn wyjeżdża w ten sposób, że same sobie szukają rodzin, chociażby na www.aupair-world.net :) Konto mam już od zeszłego roku, kiedy chciałam wyjechać, tylko boję się, że nie znajdę rodzinki:P Mam nadzieję, że na zapas:) najlepszy okres dopiero się zaczyna w tej kwestii
      Erasmus fajna sprawa! :D Sama od zawsze chciałam wyjechać, ale nie wiem, czy mi się uda..
      Pozdrawiam! :)

      Usuń