Strony

poniedziałek, 15 września 2014

lecimyyy do USA! :D

Nie zdążyłam już nic napisać z polskiej ziemi, także witam prosto z USA! :)

W końcu nadszedł ten wyczekiwany 8 września!


Lot z Warszawy do Nowego Jorku minął całkiem szybko i spokojnie, myślałam, że będzie gorzej ze względu na jego długość. Ale w miłym towarzystwie czas szybko leci! Także polecam bardzo tak się odprawiać by siedzieć koło innych au pair, polecam! :)

Na lotnisku jeszcze przed odprawą spotkałam się z Olą i razem drukowałyśmy karty pokładowe, i oddawałyśmy bagaże. (*** Nikt nie sprawdzał wymiarów naszych walizek, i nikt się nie czepiał wagi. Obue miałyśmy cięższe walizki nie powinnyśmy, moja ważyła 24.9! a dozwolone jest 23kg, podręcznych też nikt nie mierzył, ani nie ważył, więc się nie stresujcie tym:)***)
Potem przyszła Marta której nie znałam, ale która kojarzyła mnie z facebooka :) Siedziałam na lotnisku z mamą ciesząc się ostatnimi wspólnymi minutami, i powtarzajac ciągle: "Nie wierzę, że naprawdę tam lecę". Wpadła też na chwilę moja koleżanka, żeby się pożegnać. Dostałam od niej tajmeniczy list, który miałam otworzyć dopiero w samolocie. (Ola, dzięki! Łzy w oku się zakręciły, jak czytałam;) ) W końcu nadszedł czas pójścia w kierunku bramek, tak więc razem z Olą i Martą ruszyłyśmy! Potem przed samym wejściem do samolotu odnalazłyśmy kolejną Martę i Paulę, a leciały jeszcze trzecia Marta i druga Kasia razem z nami :)













Przez całe orientation nagrywałyśmy krótkie vlogi, co by stworzyć sobie potem fajną pamiątkę :)




tuż przed wejściem na pokład dreamlinera! :)
Ciekawostka, leciałyśmy z siatkarzami z Puerto Rico, którzy wracali do domu po przegranej w mistrzostwach. Aj, jacy przystojniacy ;)

nie no pewnie, że chodziło o Olę, a nie o tego przystojnego portorykańskiego siatkarza :P haha
ostatni look na Polskę
Jak już pisałam, lot był całkiem przyjemny. Ale myślałam, że bez problemu prześpię większość lotu, bo spałam niecałe 4 godziny w nocy! Nic z tych rzeczy. Udało mi się zmrużyć oczy na ok. 2 godziny. Ale dobre i to :) Prawie 9 godzin upłynęło nam na rozmowach, jedzonku, słuchaniu muzyki i oglądaniu filmów. W końcu zaliczyłam "Wkręconych", rzeczywiście dobra komedia :)

strasznie mi się podobały pudełka, w których podawano nam jedzenie!
spaghetti jakby ktoś pytał :P całkiem zjadliwe :)
drugą opcją do wyboru był kurczak z warzywami, ale jednak makaron był lepszy :)
do tego dostałyśmy jeszcze zestaw jak wyżej; pomidorki z mozzarellą były całkiem smaczne :)

tak wyglądał nasz lot. Lecieliśmy nad Szwecją, Norwegią, Islandią, Grenlandią i Kanadą :)


koce, poduszki, słuchawki ;)
potem czas na drugi posiłek: kanapka z łososiem, batonik i owoce
i już zaraz lądujemy!
bagaże odebrane, to ruszamy! moja walizka jako jedna z pierwszych pojawiła się na taśmie :)
Doleciałyśmy w końcu do Nowego Jorku, na lotnisko Kennediego. Udałyśmy się do kontroli: skanowanie palców i tak dalej, witamy w USA! :) Potem odbiór bagażu, moja lazurowa walizka szybciutko się pojawiła na horyzoncie. Kolejna kontrola, celna tym razem i do wyjścia. Tam już czekał na nas pan z APiA. Jednak powiedział, że musimy poczekać na kolejne dziewczyny, Francuzki, które miały przylecieć jakieś 30 min po nas. Czekałyśmy 2,5h!! I w końcu przyszła inna pani, opierniczyła tego gościa i zabrała nas stamtąd pociągiem do autobusu. Po drodze oczywiście musiałyśmy nieźle sie ankręcić z tymi walizkami. Także trochę klapa, nie było to dobrze zorganizowane, bo czekałyśmy głodne i zmęczone bardzo dłuuugo. W końcu zabrali nas do hotelu, a my po drodze już usypiałyśmy ;) Bo w NYC była jakaś 21, a w PL 3 w nocy :) 

pierwszy oddech amerykańskim powietrzem w trakcie czekania na Francuzki, i pierwsze foto z żółtymi taksówkami!
W hotelu krótkie info co i jak, dali nam wszelkie gadżety, przydzielili do pokojów i zaprosili na kolację. Jedzenie! W końcu! I w dodatku dobry makaron w sosie pomidorowym i sałatka. Nie wiem czemu tyle dziewczyn narzeka na ochydne jedzenie, bo naprawdę uważam, że było całkiem dobre, jak na hotelowe jedzenie:) Okazało się, że w pokoju jestem z inną Polką :) Miałyśmy problem z otwarciem drzwi, i kiedy w końcu się udało, mało nie obudziłyśmy śpiącej Niemki, którą dopiero po chwili zauważyłyśmy :) Także szybkie mycie i do łóżka! Swoją drogą, łóżka meeega wygodne! Ale trzecie było na dostawce, i tej nocy śniło mi się, że gdy sie obudziłam, 2 kolejne dziewczyny spały na dostawkach w naszym pokoju. Całe szczęście to był tylko sen :)

yesssss! :D
o samym orientation w kolejnym poście :)

8 komentarzy:

  1. jak milo się to czyta!! aaa piękna pamiątka będzie :) już zapomnialam o tych filmikach! jak za rok uda nam się tego dokonać to będzie swietnie!:) widZimy sie mam nadZieje niedlugo!
    PS: on byl naprawde przystojny <3 hahahha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ej nie no musimy go wkrótce ogarnąć :) no i widzisz, widzimy się bardzo niedługo! :D aaaaaa!
      PS też uwielbiam powyższy ps, a sie ze mnie śmiałaś Aleksandro :P haha

      Usuń
  2. baardzo fajny post :) powodzenia w stanach! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. też mam dostać taki prezencik od hostów! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo prawdopodobne, bo większośc dziewczyn dostaje :) ale jak nie dostaniesz, to szczerze mówiąc bardziej opłaca się zobaczyć NYC na własną rękę :) jak coś, służę pomocą :)

      Usuń
  4. Cześć. Co tam słychać w wielkim świecie? Z niecierpliwością czekam na kolejnego posta.

    OdpowiedzUsuń