Strony

czwartek, 29 maja 2014

Moja matchowa historia

Jak już pisałam w poprzednim poście, mój room został otwarty 2 maja. Pierwszy match miałam jednak dopiero 8 maja. Liczyłam się z małym zianteresowaniem rodzinek moją aplikacją, ze względu na to, że miałam dostępność dopiero od 15 września. Jak sami zobaczycie dużo rodzin to ja nie miałam, bo szybką znalazłam tą jedyną :)

Match #1

miejsce: Chicago, Illinois
rodzice: HD: viceprezes banku HM: own business
dzieci: 2 chłopców 2 i 3,5
zwierzaki: pies

Otrzymałam od nich bardzo ciepłego maila i byłam bardzo pozytywnie do nich nastawiona. Naprawdę zastanawiałam się, czy to nie PM. Jednak nie otrzymałam od nich odpowiedzi na mojego maila, mimo, że wcześniej pisali, jacy to są zachwyceni moją osobą i bardzo chcieli porozmawiać na Skype. Co gorsza, kiedy ja czekałam na odpowiedź od nich, oni weszli na profil mojej 'aupairkowej siostry' , zdążyli jej od razu odpisać i umówić się na Skype. Po 5 dniach 'siedzenia' na moim profilu zniknęli. Koniec końców jest to Perfect Match Agaty. Nie ukrywam, że bardzo przeżywałam tą sprawę i to jak zostałam potraktowana. Ale mimo wszystko wiem, że są fajni i życzę Ci Kochana z nimi jak najlepiej!:)
Ale im tego nie zapomnę! I niech ja tylko Cię tam u nich odwiedzę! :P haha

Swoją drogą nienawidzę takich sytuacji, kiedy oczywiste jest, że ktoś jest zainteresowany, a nie odpisuje! I nie tyczy się to tylko spraw au pair, ale w ogóle życia. A ja aż za często trafiam na takie osoby:/ 

Match #2 - to jest mój Perfect Match! <3 

miejsce: Wheeling, Illinois 
rodzice: pracują w jakichś dużych amerykańskich firmach
dzieci: dziewczynka 1 rok
zwierzaki: pies chiuaua, kot

Weszli na mój profil równo tydzień po otwarciu roomu, i również wysłali mi baaaardzo ciepłego maila. Swoją drogą jest to jedyna rodzina, z którą rozmawiałam na skype :) Ale więcej o tej historii w kolejnym poście :)

Match #3

miejsce: Silver Spring,  Washington DC
rodzice: samotna matka (work for the national electric company as a program manager sponsoring electric competition), ojciec mieszka niedaleko (University of Maryland)
dzieci: chłopiec 10 lat i dziewczynka 1 rok

Pojawili się na moim profilu dopiero tydzień później, 15tego maja. Kiedy to ja już byłam po skype z rodzinką #2 i prowadziłam wewnętrzny monolog, czy to możliwe, że tak szybko znalazłabym swój PM:) Tej rodzinie od razu odmówiłam, bo oferowali zdecydowanie gorsze warunki niż rodzina #2, więc czemu miałabym wybierać tą gorszą opcję? Samotna matka, dłuższe godziny pracy, no i 2 dzieci, a nie 1 :) Chociaż też wyglądali na bardzo sympatycznych. Ale o ile 2 pierwsze rodzinki wysłały mi bardzo ciepłe i miłe listy, ta napisała tylko pytanie: Kiedy możemy się umówić na skype?...

Match #4

miejsce: West Conshohocken, Pennsylvania
rodzice: HD: orthopedic surgeon, HM: stay at home
dzieci: 2 dziewczynki 5 i 8 lat, baby w drodze (wrzesień)
Pojawili się na moim profilu następnego dnia, 16 maja. Mają chyba jakieś hinduskie korzenie. Widząc ich na profilu ucieszyłam się, że 2 dziewczynki, w moim wymarzonym wieku, no i miejsce - też coś innego niż Chicago czy Waszyngton;) Host Mum jest w ciąży, ja nie musiałabym się zajmować maleństwem. Robiłaby to hostka lub babcia. Ale stay at home mum to coś czego zdecydowanie nie chciałam :) W dodatku praca w piątki wieczorem, czasem i w soboty... Znów gorsza opcja niż #2, więc podziękowałam od razu.

Match #5

miejsce: Southampton, NY, 2 godziny od NY, mieszkają na totalnym odludziu
rodzice: HM: prawnik, HD: finansista
dzieci: Olivia, 1 rok
zwierzęta: pies, kot

Pojawili się na moim profilu w niedzielę 18 maja. Dostałam od nich maila dokładnie minutę przed mailem od HM z rodziny #2, w którym zapytali mnie czy chcę być ich au pair, a ja już byłam i tak na nich zdecydowana :)
A na odludzie nie mam zamiaru jechać. W dodatku uważam, że coś musi być nie wporządku z ludźmi, którzy mają na profilu 4 zdjęcia: 2 zdjęcia psa i kota, 1 zdjęcie plaży i 1 zdjęcie ich obojga z daleka, przy jakimś pomniku. A gdzie jest dziecko, ja się pytam?!
W każdym razie była to 3 z rzędu gorsza rodzinka od #2, więc pomyślałam, że nie ma na co czekać!:)

Także tak po krótce wyglądała moja matchowa historia :) Miesiąc czekałam na otwarcie roomu, który po nieco ponad 2 tygodniach został zamknięty, a ja oficjalnie zmatchowana :) 

so Chicago soon! :)


13 komentarzy:

  1. Rodzinka super, gratulacje! :)
    Tyle będzie polskich au pairek w okolicy <3 a ja się głupiamartwiłam, że mi się będzie nudzić popołudniami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Ale w sumie to niewiele jeszcze tu napisałam o mojej rodzince;) hehe
      No wiesz co?? Jak mogłaś tak pomyśleć!! Oj tam to się będzie działo! :) Już nie mogę się doczekać! A tu jeszcze sesja i egzaminy przede mną:/

      Usuń
  2. Powodzenia moja kochana! :)
    Czekałaś na to 6 lat, więc nie znalazłaś ich znowu aż tak szybko :) Bądź szczęśliwa ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie, nie. Czekanie to inna sprawa. A znalezienie rodzinki od momentu otwarcia roomu inna;)
      Cały ten program au pair to jedno wielkie czekanie, tylko co jakiś czas zmienia sie to na co czekasz. A moje dłuuuugie czekanie nauczyło mnie cierpliwości;) Ale to tak jak i w zyciu, człowiek ciągle na coś czeka..
      Dziękuję Kochana! Powodzenia w Londynie! :*

      Usuń
  3. Najważniejsze jest to, że BĘDZIEMY MIESZKAĆ TAK BLISKO SIEBIE, SIOSTRO!! <3
    Twój PM jest wspaniały, Mała jest PRZESŁODKA! Czego chcieć więcej <3 Także powiem Ci, że będę się u Ciebie pojawiać bardzo często :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że jest wspaniały! ;) Mam nadzieję, że będziesz mnie często odwiedzać!!:)
      I kurczę, mimo, że od początku naszych rozmów mówiłyśmy o tym, że chciałybyśmy trafić koło siebie, to wiedziałam, że jest ta baaaardzo mało prawdopodobne. A tu proszę!! Pół godzinki i jestem :)

      Usuń
  4. Tak jak już mówiłam, dzieciaczek w cudownym wieku, lokalizacja wspaniała - czego chcieć więcej? Widzimy się na kawce w NY i na pogaduchach w Chicago, Buźka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyne do czego mogłam się przyczepić, to to, że nie jest to Floryda albo Cali, ale nie to jest przecież najważniejsze! O tak, widzimy się, i to już w sumie niedługo!! :)

      Usuń
  5. W razie, jakbyś chciała wpaść na Florydę, to zapraszam najpierw do Atlanty, a w zamian liczę na towarzystwo, jak zawitam w Chicago ;D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to Kochana to Ty się martwić nie musisz!! Floryda oczywiście jest na mojej liście, a w Atlancie bardzo chętnie Cię odwiedzę! I ugoszczę 'u siebie'! Tylko musisz poczekać aż tam dotrę, we wrześniu:) To dopiero byłoby spotkanie, bo obie jesteśmy z tych samych polskich warszawskich okolic;)

      Usuń
  6. Gratuluje fajnej rodzinki i fajnej lokalizacji! :)

    OdpowiedzUsuń