Strony

środa, 28 maja 2014

aupairkowe formalności

Ok, przerywam marokańskie opowieści, bo zanim je skończę to się jeszcze zejdzie, a ja już od niemal 2 tygodni mam Perfect Match! Dlatego czas na aupairkowe wieści! Ale po kolei!

Ciężko mi uwierzyć, że to już, bo jak większość z Was wie, czekam na ten wyjazd od czasów liceum jeszcze. I nie wiem jak wytrwałam te 3 lata studiów, czekając na ten moment, w którym znajduję się obecnie. Chyba właśnie dlatego to jeszcze do mnie nie dociera :)

Jeśli chodzi o całą procedurę aplikacyjną do programu aupair, to zabrałam się za to w lutym. Umówiłam się na spotkanie informacyjne w agencji Au Pair in America. Już dawno temu postanowiłam, że chcę skorzystać z usług tej agencji, choć w sumie teraz nie widzę większej różnicy między nimi, i chyba gdybym miała to ogarniać jeszcze raz poszłabym do Au Pair Care, bo mają więcej rodzin z Californii :P hehe

Po spotkaniu powoli zbierałam wszelkie dokumenty, referencje, pisałam list i nagrywałam filmik. Z tym filmikiem to się schodzi! Także jak ktoś ma jeszcze dużo czasu do planowanego wyjazdu, to myślę, że warto wykorzystywać okazje i kręcić pojedyńcze scenki. Byłam wkurzona sama na siebie, że wyjazd planowałam od kilku lat, a na montowanie filmiku musiałam zarwać 2 noce przed interview w agencji! Nie popełniajcie mojego błędu! :)

2 kwietnia miałam interview, które trwało dosyć długo, ale naprawdę nie ma się czym stresować. Pytania dotyczą nas samych, i programu au pair, więc no stress! Każdy to zalicza;)

I tutaj APiA mnie rozczarowało. Bo miałam wszystko dobrze wypełnione, zero poprawek w liście czy filmiku, aplikacja po prostu gotowa do zatwierdzenia. Na interview powiedziano mi, że max w ciągu 2 tygodni będę mieć otwarty room, tymczasem otwierali mi go miesiąc!! I to po kilku moich mailach z pytaniami, o co chodzi... Bo ja rozumiem, jakbym miała coś poprawiać, czy od razu by mi powiedzieli, że będę czekać dłużej, bo wyjazd planuję później. Ale nie! Nic takiego nie mówili! Tylko co tydzień było, że już w tym tygodniu będzie otwarty... no i nic! W końcu się okazało, że to agencja w Warszawie coś źle zrobiła, i agencja z Londynu kazała im coś poprawić. Mniejsza o to, nie była to moja wina, a się naczekałam! I dokładnie miesiąc później, 2 maja otworzyli mi room, w końcu! Ja to zawsze muszę mieć 'przygody'... ehhh na szczęście nie byłam z tym wszystkim sama :)

A potem zaczęło sie.... znów czekanie! Tyle, że na innym etapie. Ale taka prawda, ten program to jedno wielkie czekanie! No ale ja już tyle czekam, że przywykłam do tego chyba. Po tygodniu na moim profilu pojawiła się pierwsza rodzinka, a po 16 dniach mój room został zamknięty, a ja oficjalnie zmatchowana! Ale o tym w następnym poście ;)

PS Myślę, że w internecie można znaleźć całe mnóstwo informacji na temat aplikacji au pair, ale gdyby ktoś potrzebował pomocy, czy miał do mnie jakieś pytania - piszcie śmiało, służę pomocą! :)

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym czekaniem to masz rację! Ale grunt, że wiadomo, że każdy dzień zbliża nas do wyjazdu :)

    P.S. wrzucam Cię na swoją listę! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń