Strony

środa, 2 maja 2012

Pyszne ciasto marchewkowe!:)

Hej kochane!

Witam Was majówkowo:) Jeśli u którejś nie ma słońca to właśnie je Wam wysyłam:) Piękniejszej pogody na majówkę nie mogło być:) Co prawda dziś już jest trochę mniej słonecznie, i od jutra ma być małe załamanie pogodowe, ale i tak majówkę mogę zaliczyć do bardzo udanych!:) Aż czuję się wewnętrznie szczęśliwa gdy patrzę na świeżo skoszoną trawkę przed domem, kolorowe tulipany, kwitnące czereśnie i jabłonie:) 'Serce roście patrząc na te czasy!' :D I szczerze Wam powiem, że dzięki temu, albo właściwie przez to nie chce mi się ruszać z domu:P Ani jechać do Warszawy by się z kimś spotkać, ani na zakupy... Dlatego nie skorzystałam ze zniżki w Cubusie chociaż jest kilka rzeczy, które chcę kupić w tym sklepie:) Ale w niedzielę była tak piękna pogoda, że aż żal było tracić na to czas:) Dlatego wzięłam się ostro za rowerek:) W sobotę - 8km, w niedzielę - 23, a wczoraj 50km!:D Jestem z siebie dumna, bo nigdy nie byłam fanką rowerów, a teraz to uwielbiam, i co lepsze oprócz tyłka od siodełka, i rąk od trzymania kierownicy nic mnie nie boli:) Jeśli mam jechać samochodem do sklepu, to rzecz jasna wsiadam na rowerek:) pomijając tą kwestię, to dziś jadę do koleżanki, a jutro ruszamy na podbój Wrocławia:) Wcześniej bardzo się cieszyłam na ten wyjazd, ale teraz to już tak nie do końca.. bo wiem, że jak wrócę to będzie koniec laby i powrót do szkoły, a potem sporo zakuwania... No nic żyjmy chwilą:) Mam nadzieję, że Wasze majówki są również bardzo udane:)

Tak, jak obiecałam jednej z Was (Katasza, tak o Tobie mowa:P) zamieszczam przepis na pyszne ciasto marchewkowe:) Post w moich myślach był od 2 czy 3 tygodni, bo wtedy robiłam to ciasto i uwieczniłam nawet:P ale jakoś ciężko (jak zwykle) było mi się zebrać do przelania tego na bloga.

Koniec ględzenia, podaję przepis, a więc oto i on:)


Najpierw podam listę potrzebnych składników:


  • 1 i 1/2 szklanki mąki
  • 1 szklanka drobnego cukru
  • 2 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 łyżeczki cynamonu 
  • pół łyżeczki gałki muszkatołowej
  • pół łyżeczki ziela angielskiego
  • pół łyżeczki kardamonu
  • pół łyżeczki soli
  • 2/3 szklanki oleju rzepakowego
  • 4 jajka
  • 2 szklanki posiekanych orzechów + kilka całych do dekoracji
  • szklanka pokrojonych i odsączonych ananasów z puszki
  • 2 szklanki startej na dużych oczkach marchewki

Przepis na krem:

  • 300g serka philadelphia
  • 6 łyżek masła (temperatura pokojowa)
  • 1 i 1/2 szklanki przesianego cukru pudru
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Skoro składniki podane to czas przejść dalej i wyjaśnić, co i jak zrobić:) 

Najpierw wrzucamy do miski wszystkie 'sypkie' składniki tj. mąkę, cukier, sodę, proszek do pieczenia, cynamon, sól, gałkę i zielę. Następnie wbijamy jajka do miseczki i je roztrzepujemy, a potem mieszamy z olejem. Taką 'miksturę' wlewamy do miski z resztą składników. Dodajemy marchewkę, ananasy i orzechy, a potem wszystko mieszamy. Blachę wykładamy papierem do pieczenia, wylewamy do niej ciasto i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 175ºC na 40-45 minut.



Kiedy nasze ciasto się piecze, i wypełnia cały dom pięknym zapachem, my zajmujemy się przygotowaniem kremu, który jest bajecznie prosty:) Wystarczy umieścić wszystkie składniki w mikserze i  z jego pomocą wymieszać je na gładką masę:)

Upieczone ciasto wyciągamy z blachy, na kratkę, aby ostygło, potem musimy je przekroić wzdłuż na połowę i przełożyć połową kremu, a drugą połowę wyłożyć na wierzch i udekorować całymi orzechami i posypać cynamonem. Voila, gotowe! Smacznego! :)



Tak właśnie wygląda cały przepis. Przyznam się od razu, że nie ja jestem jego autorką, bo zapożyczyłam go z internetu (ale nie zrobiłam kopiuj-wklej:P napisałam po kolei co robiłam:) ). Zawsze gdy robię ciasto z przepisu po raz pierwszy, robię dokładnie tak, jak w przepisie, a następnym razem wprowadzam modyfikacje, jeśli uważam, ze są potrzebne:)


Także od razu powiem Wam coś o tym:)

1. Po pierwsze nie musicie robić tego ciasta z kremem, równie pyszne będzie bez niego:)
2. Weźcie pod uwagę wielkość blaszki, ten przepis który podałam, to przepis na podwójną porcję, bo ja robiłam w dużej prostokątnej blaszce, ale szczerze mówiąc jeśli ciasto ma być bez kremu jeszcze bym zwiększyła liczbę składników o połowę, oczywiście zachowując te same proporcje:)
3. Zamiast przypraw, które podałam, można użyć po prostu przyprawy do piernika.
4. Zamiast oleju rzepakowego, można użyć każdego innego, gdyż nie zmienia on smaku.
5. Do kremu nie musicie używać serka Philadelphia, także serek z Piątnicy, który widać na zdjęciu jest dobry, a ponadto myślę, że Mascarpone też będzie całkiem fajny:) Ja wymieszałam 2 serki Philadelphia z  1 serkiem z Piątnicy, a ponieważ to było ponad 300g, to odpowiednio sobie przemnożyłam wszystkie składniki:) 
6. Jeśli robicie wersję z kremem to próbujcie, czy nie jest za słodki, bo mój wyszedł zdecydowanie za słodki.. Ale może to moja wina, bo nie miałam cukru pudru, i użyłam zwykłego cukru, ale mieliłam go w młynku do kawy:)
7. Pamiętajcie, że jeśli mała blaszka kwadratowa lub okrągła, to mniejsza porcja składników:)


Podsumowując uważam, że to naprawdę pyszne ciasto, nawet z za słodkim kremem było rewelacyjne:) I nie mogłam przejść koło niego obojętnie :P Krem na wierzchu po kilku dniach nieco zastygł, i utworzył fajną polewę, coś na wzór lukru. No i musicie przyznać, że jest to bardzo proste ciasto, bo jeśli robicie wersję bez kremu, to nawet nie potrzebujecie miksera, tylko wszystko wymieszać dokładnie łyżką, no i nie potrzeba wtedy czasu na stygnięcie ciasta i nie musimy bawić się w przekrajanie go wzdłuż, co nie jest zbyt przyjemną sprawą (przynajmniej dla mnie) :P 

PS Udokumentowałam na zdjęciach cały przepis krok po kroku, jak robiłam, ale myślę, że nikt nie będzie potrzebował aż takiej pomocy, i oszczędzę Wam dodatkowych 25 zdjęć :P


Ech ciasto marchewkowe + latte i już więcej nic mi nie potrzeba :) Może dobre towarzystwo i ładna pogoda  będą się jeszcze pięknie z tym komponować:) 

Bardzo lubię piec ciasta, więc może wkrótce podzielę się innymi przepisami, jeśli jesteście zainteresowane:)
A tymczasem do następnego! Lecę pakować walizkę :)

7 komentarzy:

  1. Muszę je koniecznie zrobić,już kiedyś o nim słyszałam ale zawsze machnęlam ręką xD ja nie lubie piec,wolę gotować,smażyć - byle nie dotykać piekarnika :D

    OdpowiedzUsuń
  2. to szukaj rodzinki i wyjeżdżaj!:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć!
    Dzisiaj trafiłam na Twojego bloga! :) I podoba mi się!
    W tamtym roku też byłam na pieszej pielgrzymce na Jasną Górę, ale z Bielska- Białej, 6 dni się idzie. A Wy ile szliście?
    Cieszę się, że ktoś jeździ na rowerze ;) Bo jak mówię znajomym lub piszę na facebooku ile to km przejechałam to potem słyszę, że jestem szalona.. ;D (w tym roku już przejechałam 600 km, najwięcej to 85 w jeden dzień, z czego dumna jestem, bo w końcu nie po płaskim, bo po górach...- okolice Żywca ;D) Jak już piszę o rowerze to 85 czy tam 600 to jednak nie tak dużo... Moi znajomi jadą na Camino de Santiago, 2000 km w 3 tygodnie! Chyba od Lourdes do jakiegoś miejsca w Portugalii... ;D
    Pozdrawiam i życzę powodzenia na sesji!

    Magda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa!:) Cieszę się, że Ci się podoba, bo czasem mi się wydaje, że nikt tu nie zagląda:)

      Ja szłam z warszawską pielgrzymką, która trwa 9 dni, więc nieco dłużej:) I jak Ci się pielgrzymki podobają? Byłaś tylko raz? Ja już 5 razy byłam, tak jak sobie postanowiłam, więc nie wiem czy w tym roku też pójdę..

      Wow, to jestem pod wrażeniem Twoich poczynań:) Nieźle śmigasz:) Ja nigdy za rowerem nie przepadałam szczerze mówiąc, ale w tym roku się to zmieniło:) Masz z czego być dumna, nieźle nabijasz kilometrów:) hehe podobają mi się takie rowerowe wyprawy:) kilka la temu chciałam jechac na taki obóz rowerowy do Szwecji lub na Lazurowe Wybrzeże, ale mama się o mnie bała, i powiedziała, że nie ma mowy.. Jak to ona:) Na pielgrzymkę też przez długi czas nie chciała mnie puścić:)

      Dziękuję, przyda się, przyda:) Również pozdrawiam Cię bardzo gorąco!

      Usuń
    2. Pielgrzymka jest super, super, super! :) Jak na razie tylko raz byłam ;) Może w tym roku też pójdę, tylko jeszcze nie wiem z którą grupą- czy z jakąś z Bielska czy z Oświęcimiem. Choć wolałabym z Bielskiem, bo Oświęcimska jest o dzień krótsza ;D Jeszcze zobaczę gdzie znajomy pójdą. ;) Nie poszłabym na Jasną Górę w tamtym roku, gdyby nie Oaza.. ;D
      A propo pielgrzymek to może pójdę do Kalwarii z mojej miejscowości 23.06 ;D Dwudniowa. Nie jest to daleko, bo myślę, że koło 40 km. :)

      Fajnie, obóz rowerowy na Lazurowym Wybrzeżu... Ach... ;D Mnie mama też by nie puściła :D A ile takie coś kosztowało?

      M.

      Usuń
    3. A hel i Szczecin idą bodajże po 21 dni:) To dopiero jest poświęcenie.. No tak, zawsze za znajomymi się idzie, bo samemu to nie ma jak:)
      Ode mnie są pielgrzymki we wrześniu do Loretto takie jednodniowe:) ale ja jakoś nigdy nie byłam...

      Ach te mamy:P co poradzić:) wiesz co nie pamietam ceny, ale coś koło 1800zł chyba, ja to znalazłam wtedy na stronie Biura Turystycznego Kliwer, bo byłam z nimi wcześniej na kolonii żeglarskiej:) Kiedy to było:)

      Usuń
    4. O wow... 21 dni... Ja bym nie wytrzymała.... Tyle iść... Iść... :)

      1800 zł to nawet nie tak dużo.. :)

      Usuń