Hej!
Nie podzieliłam się jeszcze z Wami miłymi akcentami, które mnie spotkały w zeszłym tygodniu :)
Zacznijmy od wtorku!
Po pierwsze dostałam kupon na darmowe zajęcia z pilatesu w ramach prezentu od Zajączka (a właściwie od szkoły tańca, do której chodzę na zajęcia). W dodatku, kiedy szłyśmy z koleżanką wcześniej do Złotych Tarasów, na chodniku stała Pani, która rozdawała kupony na darmowe zajęcia z zumby, i to akurat do mojej szkoły! :D A na zumbę chciałyśmy już się kiedyś wybrać :)
Mam czas na wykorzystanie tego kuponu do końca tygodnia, więc jutro lecę na zumbę :)
I tym oto sposobem zaoszczędziłam 70 zł:)
Druga, ale równie wspaniała niespodzianka spotkała mnie w piątek:)
W piątek przed świętami, jak nigdy miałam jeszcze zajęcia;/ Znajomi z innych uczelni mieli wolne już od środy, a ja nie dość, że zajęcia miałam do samego końca, to jeszcze w czwartek miałam kolokwium z podstaw zarządzania, a w piątek poprawę zaliczenia ze statystyki!
Na szczęście ten przedmiot już się skończył, tylko weź tu jeszcze go zalicz:(
Po poprawie nie miałam najlepszego humoru, bo kompletnie nie wiedziałam, czego się spodziewać... A następna możliwość zaliczenia jest dopiero w czerwcu prawdopodobnie, co niekoniecznie mi pasuje, bo mam na głowie jeszcze matematykę, która prawdopodobnie też będzie w czerwcu..
Nie chciało mi się wracać do domu autobusem, a tata miał kończyć pracę za kilka godzin (zwykle się z nim zabieram do domu:) ), mojej koleżance też się nie chciało wracać do domu, a miała jeszcze gorszy humor niż ja, bo faktycznie dostała trudniejszą grupę... A akurat autobus, do którego wsiadłyśmy (tj. 166:P) przejeżdża koło Starbucksa i tak oto postanowiłyśmy iść na kawę i pogadać sobie :)
Nie wiem, czy już kiedyś wspominałam, ale uwielbiam kawę! Latte <3 bo normalnej czarnej nie cierpię :P
Jeśli czytałyście poprzednie posty, to chyba powinnyście już to wiedzieć:)
Kocham latte!:) I Starbucksa!
Jak już znajdę się w Stanach jako au pair to istnieje poważne ryzyko, że 'przepiję' duuużą część kieszonkowego :P hehe Jak to brzmi :)
Fakt faktem oni mają dobrze z tym Starbucksem i szczerze im zazdroszczę :)
Gdybym miała w Polsce wydawać codziennie na kawę mniej więcej 10-15zł to bym zbankrutowała!
Ba! To jest po prostu niemożliwe, bo nawet nie dysponuję taką ilością pieniędzy, jako biedna studentka.
Prosta kalkulacja mówi, że codzienne picie kawy w takich kawiarniach kosztowałoby nas 300-450zł miesięcznie... A gdzie reszta? Dla przeciętnego Polaka to niemożliwe... Smutna prawda, ale prawda:(
No ale pomijając, raz na jakiś czas można sobie pozwolić :)
A wtedy, kiedy nie można sobie pozwolić, pije się w domku:)
Powiem Wam, że zwykła rozpuszczalna zaparzona minimalną ilością wody i zalana gorącym mlekiem do końca też jest pyszna! A jeśli jeszcze sobie spienimy mleko, to już mamy domowego Starbucksa! :D hehe
Wracając do tematu, bo nigdy nie napiszę to, co ważne w tej sprawie:P
Poszłyśmy tam z koleżanką - na tym chyba skończyłam:)
Ona zamówiła średnie capuccino orzechowe, a ja dużą zwykłą latte (zawsze szybciej piję od moich koleżanek, i muszę brać największą kawę żeby nie siedzieć nad pustym kubkiem:P).
Dostałam kawę jako pierwsza i zadowolona jak zawsze po prostu zaczęłam się rozkoszować jej smakiem:)
Jednak po chwili dopatrzyłam się, że nasze kubki są tej samej wielkości. No jak to? Przecież zamówiłyśmy inne rozmiary... Patrzę na paragon - no zapłaciłam za dużą, to czemu mam średnią...
Idę się zapytać, a co! W końcu zapłaciłam. Łudziłam się, że może mi doleją różnicę :P hehe
Jednak dziewczyny za ladą były po prostu przemiłe, i było im bardzo głupio z powodu pomyłki.
Od razu zaczęły robić mi nową kawkę, tym razem dużą!:) I w dodatku zaproponowały mi, w ramach przeprosin, dodatkowy syrop do kawy. Polecały malinowy, więc przystałam na tę propozycję.
A no i powiedziały, że z tą poprzednią kawą mogę zrobić co chcę:)
Tak więc miałam dwie!:P hehe Czyli ponad litr kawy :P
Opiłam się za wszystkie czasy, no ale nie mogłam pozwolić, żeby się zmarnowała przecież:P
I tym sposobem znowu zaoszczędziłam - tym razem 13zł :)
Jeśli będziecie miały możliwość, koniecznie spróbujcie starbucksowej malinowej latte! Jest po prostu przepyszna, no i ładnie wygląda:) różowiutko :P